Ucieszyłem się gdy odebrałem telefon z zaproszeniem od Ewy Drzygi z TVN do „Rozmów w Toku” jako ekspert mający poprowadzić jogę śmiechu dla grupy kobiet dotkniętych problemem agresji. To kolejny dowód docenienia metody, którą z dużym zaangażowaniem propaguję. Jednocześnie czułem, że będzie to spore wyzwanie, bo przyjdzie mi pracować z osobami mało dojrzałymi emocjonalnie, które same z siebie nie trafiłyby na moje zajęcia.
Przed programem miałem tylko krótki moment w szatni, w którym mogłem przywitać bohaterki programu i ich partnerów. Niemal wszystkie przybyły z czeredą małych dzieci, a nic tak jak obecność malców nie ułatwia rozluźnienie spiętej atmosfery. Nie było przestrzeni bym poza wizją mógł im coś więcej powiedzieć o programie, ale cieszyłem się, że choć wiedziały, że jestem Piotr i poprowadzę z nimi bardzo fajne „niespodziankowe” zajęcia. Potem przeniesiono nas do do innego pomieszczenia. Mówię w liczbie mnogiej, bo do udziału w tej specjalnej akcji zaprosiłem Agnieszkę Szotek – moją uczennice i bardzo fajnie rozwijającą się na ścieżce bezwarunkowej radości instruktorkę z Sosnowca. Cały program, nagrywany w innej sali, mogliśmy oglądać z gronem osób pracujących przy programie. To fajny efekt, gdy widzisz to, czego nie zobaczysz potem w telewizji po montażu, jak prowadząca „Rozmowy” Ewa wita gości, publiczność, otrzymuje brawa i potem słychać „aj kurde, nie tak poszło, powtarzamy” i od nowa to samo zdanie, te same brawa…
Oczywiście „Rozmowy w toku” są w pewnym stopniu kreacją. Samego programu wolę nie oceniać, bo jak wszystko w tym świecie ma swoje dobre i słabe strony. Z jednej strony sam nie chciałbym przed oczami paru milionów telewidzów opowiadać o jakichś niełatwych sprawach związanych z moim intymnym życiem i najbliższymi. Uważam, że gdy czegoś sami nie możemy ogarnąć i gdzie rada przyjaciół lub warsztat rozwojowy nie wystarczy, najlepiej dyskretnie skorzystać ze specjalistów, coachów, terapeutów. Ale też nie każdy gotów jest pójść do psychologa, nie każdy psycholog też potrafi stanąć na wysokości zadania.
Miałem w studiu przyjemność poznać Karola Łojka, krakowskiego psychoterapeutę, który jest ekspertem w programie. Karol stara się zainspirować bohaterki i bohaterów programu do zmiany w ramach programu, który ma mieć w miarę luźną formułę popołudniowej rozrywki. I czasem rzucone przez Karola zdanie typu „zachęcam was byście poczekali ze staraniem się o dziecko dopóki nie poukładacie spraw między wami bo dzieci lubią spokój między rodzicami” może dla jednych trącić banałem, ale innym naprawdę otwierać oczy. Widziałem też po programie, że Karol chętnie dawał rady uczestniczkom, polecał im odpowiednich specjalistów, czuć, że gość się angażuje na tyle na ile to jest możliwe by w takich warunkach coś dobrego zrobić.
Oglądałem toczące się rozmowy Ewy z uczestniczkami i ich partnerami i zastanawiałem się, czy coś z tego będzie z tej naszej jogi śmiechu. Bo tu widzę jak dziewczyna się samo-okalecza i Ewa podchodzi do niej i ta pokazuje do kamery szramy. To już jest poważny przypadek psychicznych zaburzeń i osoba, która dramatycznie wymaga pomocy daleko wykraczającej ponadto co mógłbym jej zaproponować. Inna wchodzi w ostrą dyskusje z partnerem, z którym nie czuć by ją coś łączyło poza wielką księgą wzajemnych skarg i zażaleń. Prawie wszystkie dochodzą do płaczu. I ja za moment mam się z nimi śmiać?
Gdy skończył się program i Karol zapowiedział, że w ramach pierwszej pomocy zabierze dziewczyny do „Piotra, jogina śmiechu” spokojnie wstałem z zaufaniem, że będzie to co ma być, a ja po prostu zrobię swoje. Na pewno pomogło, że w sesji wziął udział Karol jako osoba z autorytetem, która mnie zarekomendowała. Próbowałem jak umiałem nawiązać więź z dziewczynami, pokazać, że nie jestem istotą z innego wymiaru tylko podobnie odczuwającym człowiekiem. Zapewniłem je, że dobrze je rozumiem, że przeszły przez prawdopodobnie bardzo stresujące chwile i być może ostatnią rzeczą na świecie na jaką mają ochotę jest śmiech. Ale też pomimo to, zachęcam je by zdobyły się na śmiech na zasadzie gimnastyki, bo to właśnie może być najlepszy moment by spróbować czegoś nowego i nauczyć się choć czasami odreagowywać napięcia i gniew śmiechem.
Nie wszystkie weszły jakoś mocno w praktykę, widziałem, jak niełatwo im zacząć ruszać się, niektóre unikały kontaktu wzrokowego. Ale mimo to, na tyle na ile to było w tych warunkach możliwe dały sobie i metodzie szansę. Za to jak skończyliśmy sesję, która mimo wszystko należała do najmniej łatwych w mojej karierze, śmiały się, żartowały, były rozpromienione. Potem jak wyszedłem późnym wieczorem z hotelu do sklepu spotkałem jedną z nich z partnerem, rozradowani machali mi z daleka…
Czuć było, że pozytywny wirus zmian został wprowadzony. Oczywiście liczę się z tym, że joga śmiechu podana jednorazowo nie jako element regularnej praktyki czy przemyślanej strategii terapeutycznej, może spowodować tylko chwilowe zmiany. Następnego dnia lub za tydzień mogą wrócić silne stare schematy. Dlatego wszystkich miłośników jogi śmiechu zachęcam do regularnej praktyki i już na dniach złożę Wam konkretną propozycję udziału w comiesięcznych warsztatach ułożonych w tematyczną całość w Krakowie, Warszawie, Poznaniu, a być może też i w innych miastach. W każdym razie w sesji dla „Rozmów” udało mi się uchylić im i rzeszom telewidzów drzwiczki do innego świata większego luzu, radości, lekkości. Być może jedna osoba na milion oglądających osób zdecyduje się na ten krok i wejdzie na moją stronę, przyjedzie na warsztat. I wiem, że dla tej osoby warto było się wybrać do Krakowa i spędzić pół dnia w studiu TVN. A także dla tych, które już wiedzą, że joga śmiechu istnieje i może jest to fajne choć same nie od razu przyjdą na zajęcia. Bo my też budujemy niemal do zera świadomość społeczną istnienia i zastosowań jogi śmiechu, dlatego chcę korzystać z najróżniejszych zaproszeń również do programów, których sam bym raczej nie oglądał i gazet, których bym nie czytał.
A co dalej z TVN? W 2013 roku pojawiłem się z moim przesłaniem radości w programie „Dzień Dobry TVN” jako gość Marcina Mellera. Potem TVN 24 zrobił reportaż z naszych zajęć w Warszawie. Teraz w 2015 poprowadziłem całą sesję jogi śmiechu jako gość Ewy Drzygi i jej „Rozmów w Toku”. A co przewiduje dla mnie TVN w 2016? Jak to co? Możecie mi już, kochani zamawiać kanapę u Waszego „króla” Kuby Wojewódzkiego! Oj nie ma innej opcji: zerwiemy Kubę z kanapy!
Efekt – pełen program możecie obejrzeć tutaj (od około 37 minuty joga śmiechu):
http://rozmowywtoku.tvn.pl/odcinki-online/zwiazalem-sie-z-fajna-babka-a-zyje-z-furiatka,57070,o.html
Oprócz sesji fajny materiał video dostępny on-line, w którym prezentuję parę ćwiczeń i naszą filozofię:
http://rozmowywtoku.tvn.pl/aktualnosci,1025,n/joga-smiechu-co-to-jest,186622.html
A tutaj jest cała sesja jogi śmiechu rozbita na kawałki:
http://rozmowywtoku.tvn.pl/aktualnosci,1025,n/jak-cwiczyc-joge-smiechu,186623.html
