Zaproszenie do poprowadzenia zajęć dla seniorów, mieszkańców – Domu Pomocy Społecznej „Budowlani” w Warszawie, na Woli było dla mnie miłym wyróżnieniem, ale i wyzwaniem. Większość grupy stanowiły osoby powyżej 80 roku życia, więc musiałem zrezygnować z ćwiczeń ruchowych i dostosować program do specyfiki grupy. Zostałem bardzo mile przyjęty. Grupa była bardzo liczna, a klaskanie i picie koktajli śmiechu na krzesełkach bardzo dobrze się sprawdziło. Kilka pań zaśpiewało też radosne piosenki przedwojenne, które będę chciał zachować przed zapomnieniem, ale najpierw chce się ich nauczyć, a potem śpiewać je wspólnie z ludźmi na sesjach jogi śmiechu. Trudno mi było uwierzyć, że niektóre osoby mają powyżej 90 lat przy takiej sprawności fizycznej i umysłowej. Pani Stasia która, jak się dowiedziałem ma powyżej 100 lat, toczyła ze mną ciekawe rozmowy o tym, że nie ma co się bać „nieszczerego śmiechu” i zgodziła się, że sztuczny śmiech jest lepszy niż żaden. Pobyt w ośrodku wydaje mi się, że dobrze im służy, wokół dużo zieleni i płynie woda plus ciekawe zajęcia i dużo okazji do kontaktów towarzyskich, a dopiero potem jako uzupełnienie dobra opieka medyczna. Słyszałem, że w tym co robię jest dużo miłości, co bardzo mnie ucieszyło. Pan Ładysław złapał mnie na koniec za dłoń, spojrzał w oczy i spytał: przyjdziesz do nas niedługo znowu? No tak, podjąłem zobowiązanie. Chcę tam bywać i już teraz uczyć się, co robić by zachować takie zdrowia i sprawność na złote lata 🙂