Wywiadem z Elą Majewską chcę zainaugurować cykl wywiadów prezentujących sylwetki aktywnych liderów i liderek jogi śmiechu -absolwentów kursów, które prowadzę już trzeci rok. Ela z Daną poznały się na kursie w Warszawie zaledwie parę miesięcy temu i dzięki wspólnemu śmiechowi zaprzyjaźniły się i wspólnie działają mając już niezłe doświadczenie. Wasze sukcesy są dla mnie największym dowodem sensu tego co robię. Czas by cały świat się o nich i o Was dowiadywał. Ze mną śmieją się dziesiątki tysięcy, z nami razem mogą się śmiać miliony i to wspólnie możemy sprawić, że Polska stanie się najbardziej roześmianym państwem świata.
Jak trafiłaś na jogę śmiechu? Co Cię do niej przyciągnęło?
Dawno temu, myślę że ponad 15 lat temu zobaczyłam w jakiejś telewizji film dokumentalny o jodze śmiechu, gdzie był wywiad z założycielem i fragmentem sesji. Od razu pomyślałam, że to jest coś, co chcę robić. Wówczas pracowałam w korporacji, więc informacyjnie przeszukałam Internet, czy jest joga śmiechu gdzieś w Warszawie – nie było, potem w Polsce – też nie znalazłam, więc odstawiłam na półkę – „pamiętać i kiedyś zrobić”. Co jakiś czas szukałam w Internecie informacji, znalazłam kurs trenerski w Danii – był drogi, potem znalazłam osobę w Sosnowcu (kobieta, psycholog) – pojechałam do niej, rozmawiałyśmy kilka godzin, ale ona nie prowadziła kursów trenerskich, ani stałych zajęć. Na początku tego roku znalazłam informację w necie o kursie liderskim w Warszawie i od razu się zgłosiłam. Od połowy marca jestem liderką jogi śmiechu.
Jak patrzysz na jogę śmiechu z dzisiejszej perspektywy – czym ona jest dla Ciebie?
Dla mnie przede wszystkim jest stylem życia i bardzo poważną sprawą. Jest dla mnie praktyką, medytacją, ćwiczeniami, które pomagają mi się rozwijać duchowo, zauważać więcej w sobie i wokół siebie i, mam nadzieję, joga śmiechu pomaga mi stawać się lepszą i bardziej pokorną osobą. Wydaje mi się, że również pomaga mi podejmować decyzje o ważnych zmianach w moim życiu tu i teraz, np. po ok. miesiącu codziennego praktykowania porannego śmiania się zdecydowałam się na rozpoczęcie szkoły coachingu, o którym myślałam od dawna, ale jakoś nie mogłam podjąć decyzji.
Czy możesz opowiedzieć krótko o doświadczeniach z kursu liderskiego? Komu poleciłabyś taki kurs?
Dla mnie kurs liderski był bardzo ciekawych i inspirującym wydarzeniem, więc oczywiście polecam go tym, którzy mają ochotę na przygodę z jogą śmiechu, niezależnie od tego, czy mają jakieś doświadczenie w tej materii, czy nie.
Twój przykład może być inspiracją dla innych liderów. Opowiedz jak to się zaczęło i w jakie miejsca trafiałaś już ze śmiechem?
Poszłam na kurs liderski z myślą, że chciałabym w przyszłości zająć się tym super profesjonalnie i czerpać z tego korzyści finansowe, więc od razu po kursie zrobiłam listę, komu mogę zaproponować takie zajęcia i kto może mi w tym pomóc. Byłam też otwarta i gotowa na chwytanie okazji. Jestem przekonana, że jak się czegoś chce, to się dostaje możliwości. Moja koleżanka prowadziła regularnie otwarte spotkania medytacyjne w Totomato, więc uznałam, że pójdę zobaczyć, jak to się odbywa, a dodatkowo napisałam maila do Totomato, że oferuję bezpłatne zajęcia z jogi śmiechu i że będę na spotkaniu medytacyjnym, więc może się spotkamy i porozmawiamy. I tak się stało. Prowadzę tam zajęcia raz w miesiącu, do tej pory odbyły się trzy razy. Dzięki temu i ponieważ chciałam mieć partnera do prowadzenia zajęć rozwija się moja współpraca i znajomość z Daną, koleżanką z kursu liderskiego. Razem mamy plany jogowo-śmiechowe i wspólny profil na FB . Moja koleżanka „medytacyjna”, Kasia Bem, prowadzi również regularne zajęcia z jogi w Centrum Jogi w Warszawie, więc jak usłyszała o mojej nowej pasji, to dała mi kontakt do właścicielki, spotkałam się z nią i od lipca zaczynam regularne półtoragodzinne spotkania z jogą śmiechu w Centrum Jogi. Opowiadam wszystkim o jodze śmiechu i szukam możliwości. Część zajęć prowadziłam dzięki współpracy z Tobą, Piotrze i Fundacją „Jogini Śmiechu”. Tak trafiłam na piknik szkolny, czy na spotkanie rodzinne przy okazji komunii, a od czerwca będę również prowadziła niektóre spotkania na piknikach z fundacją „Zwalcz Nudę”.
Opowiedz o doświadczeniach śmiania się w pojedynkę – własnej praktyki – jak to wpłynęło na Ciebie?
Trochę opowiedziałam o tym już wcześniej, ale dodam, że poza, powiedzmy, „banalnymi” efektami, jak większa radość wewnętrzna, większe otwarcie na ludzi, swobodniejsze okazywanie uczuć i emocji, postrzeganie świata i ludzi jako lepszych, łapanie dystansu do różnych spraw, które wcześniej wydawały się istotne, zauważyłam w sobie zwiększenie asertywności (co bardzo mi się podoba), niechęć do mięsa (co bardzo mnie dziwi) i większą uważność oraz pokorę wobec innych. Należę do osób, które od urodzenia są przekonane o swoich racjach i dużej wartości, co zdarzało mi się nie raz okazywać, choć miałam tego świadomość i pracowałam nad tym. Teraz zauważam, że codzienne minimum 15-minutowe praktykowanie śmiania się, wpływa korzystnie na poziom mojego ego i zauważanie, że inni też mogą mieć rację i są tak samo wartościowi jak ja. Śmieję się codziennie od 16 marca od 15 do 30 minut i chcę to dalej robić.
Ela Majewska – pasjonatka i liderka Jogi Śmiechu, na co dzień promuje polskie wzornictwo (www.polishdesignnow.com) i działa w stowarzyszeniu na rzecz profilaktyki i dostępności do leczenia onkologicznego (www.ruchspoleczny.org.pl). Prowadzi wraz z Daną profil na facebooku.