Sam kiedyś wierzyłem, że miejsca mocy są gdzieś tam hen daleko gdzie pradawne kultury w Indiach, Egipcie, Meksyku. Lub choćby w mniej odwiedzanym drewnianym kościele na szlaku hiszpańskiego Camino. Potrzebowałem odwiedzić wszystkie te kraje i miejsca, by poczuć, że choć każde miejsce tak jak każdy człowiek faktycznie ma w sobie coś specjalnego, to moje miejsce mocy może być tuż za rogiem…
Miejscem mocy dziś jest dla mnie miejsce, w którym mogę się zatrzymać i zregenerować. Jest to przestrzeń, w której mogę poczuć się bezpiecznie i pozwolić sobie na bycie Sobą. Zamknąć oczy, skupić się na oddechu i spokojnym pulsowaniu serca. Rozebrać się do końca i zanurzyć w rzece. A i zaśmiać się głośno z brzucha gdy przyjdzie taka potrzeba. Im bardziej jestem Sobą tym każde miejsce, zaczyna mi służyć, zasila mnie i wspiera. Potrafię czuć się fantastycznie i medytować w wielkich miastach, wśród dużych rzesz ludzi, bo wiem, że ta przestrzeń wewnętrznej mocy jest przede wszystkim wewnątrz nas. Ale wiem też, że takie małe ciche, nienazwane sanktuaria na łonie przyrody są potrzebne i pozwalają lepiej się wewnętrznie scentrować, napełnić spokojem, wdzięcznością, miłością.
A Ty masz swoje miejsce mocy? Jeśli nie to zachęcam, podejmij wędrówkę! Wyłącz komputer, zostaw telefon, wsiądź na rower, hulajnogę, rolki, albo po prostu rusz z kopyta. I idź tam gdzie Cię Droga zaniesie. Może mógłbym Ci pomóc dzieląc się moim miejscem mocy, ale wolę by ono pozostało tak odludne jak jest i dlatego „moje”. Wolę podzielić się wiarą i zaufaniem, że i Ty znajdziesz Twoje miejsce mocy! 🙂 <3