Pewnego czerwcowego dnia zadzwonił do mnie telefon. Muzeum Sztuki w Łodzi proponuje mi zajęcia jogi śmiechu. Świetnie, świetnie, hej! Super miejsce, ależ tak bardzo chcę! Ale termin niedobry – będę wtedy na wakacjach zagranicą, nie da się tak tydzień wcześniej lub tydzień później? Nie da się. Zrobiło mi się smutno, ale tylko na chwilę. Nagle przyszło mi rozwiązanie: może Jacek poprowadzi? Jacek brał udział w kilku moich warsztatach w Łodzi i świetnie czuł jogę śmiechu, ostatnio mówił, że poprowadził zajęcia na wyjeździe organizowanym przez stowarzyszenie, w którym działa. Także Jacek zgodził się zastąpić mnie i świetnie mu poszło, poniżej zamieszczam jego relację i zdjęcia. Ja zaś cieszę się, że mam pierwszych uczniów, którzy mogą mnie zastępować lub wspólnie możemy prowadzić zajęcia dla większych grup. Chętnych do tej praktyki nie brak, jest tyle firm, domów kultury, centrów jogi, szpitali, więzień, gdzie na nas ludzie czekają 🙂 Wkrótce zapowiem kurs liderów jogi śmiechu, by jak najwięcej nas dzieliło się z innymi tą radosną praktyką.
A teraz mówi Jacek:
W minioną niedzielę na prośbę Piotra Bielskiego prowadziłem jogę śmiechu w Muzeum Sztuki w Łodzi. Było to spotkanie w ramach projektu Niedziele W Muzeum. Chętni do uczestnictwa w śmiechu dopisali ,bawiliśmy się wszyscy świetnie mimo dużej rozpiętości wiekowej. Dużą satysfakcję przyniosła mi praca z najmłodszymi,których radość życia udzielała się całej grupie. Początkowa trema dzięki zaangażowaniu się wszystkich uczestników roztopiła się w salwach śmiechu. Pod koniec zajęć trwających prawie godzinę byliśmy już całkiem zintegrowaną grupą.
Prowadzenie tych zajęć sprawiło mi dużą przyjemność i zadowolenie .