Wiem, że życie może być naprawdę zajebiste i w łatwy sposób można je takim uczynić. Wystarczy dokonać wyboru opcji na bezwarunkową radość. Warunkiem powodzenia jest pełna wolność, słuchanie siebie i podążanie za tym, co w nas żywe: jak chcę tańczyć to tańczę, jak chcę ziewać to ziewam. Zaufanie i odwaga by pójść za tym, co podpowiada nam intuicja. Swobodne i śmiałe improwizowanie samemu i w grupie, generując zjawisko przepływu, pełen flow.
Moją drogą jest połączenie z innymi, otwartość, bliskość, czułość, pełna autentyczność i wdzięczność. Do tego mądra, bo przepełniona spokojem i zaufaniem troska o świat.
Moim narzędziem ku temu jest joga śmiechu.
***
Działając aktywnie na styku duchowości, ruchu społecznego i biznesu jest super interesujące, ale też łatwo się pogubić. Co dawać bezpłatnie, a za co brać pieniądze? Czy można brać kasę od znajomych? Jak pogodzić własną działalność, która ma być też dochodowa z tworzeniem dużej społeczeności śmiejących się ludzi? Ile ilości, a ile jakości? Który z 77 genialnych pomysłów najpierw realizować? Kiedy współpraca z biznesem będzie oznaczać realizację moich kluczowych wartości, a kiedy stałaby się nieprzyjemnym dla mnie kompromisem? Jak zarabiać na duchowości w sposób duchowy?
Intucyjnie czułem, że zmierzam w dobrym kierunku, potwierdzały to i moje odczucia i wspaniałem słowa jakie słyszałem od uczestników warsztatów, a nawet moje konto bankowe mówiło mi: tak trzymaj! Ale w szczegółach czasami pojawiały mi sie wątpliwości, wahania – to zawsze osłabia jakość energii i pewnośc działania. Zdecydowałem się w pewnym momencie zadzwonić do człowieka, którego poznałem przypadkiem w krótkiej przerwie, gdy prowadziliśmy zajęcia po sobie w jednym miejscu. Wojtek powiedział mi, że to co robi nazwałby szukaniem sensu. I zaczęliśmy spotykac się kilka razy mając dużą radość ze wspólnej pracy. Wojtek cieszył się, że u mnie właściwie wszystko jest już tuż pod powierzchnią i nie trzeba dużo roboty by wydobyć ze mnie odpowiedzi. Ja zaś byłem nieraz zachwycony jego pytaniami i tym co na spotkaniach z nim mówiłem i pisałem. Jednym z efektów naszych spotkań jest pierwsza wersja mojej misji życiowej, od której rozpocząłem ten tekst. Gdyby odkrywania tego co jest takie totalnie nasze uczono nas w szkole, ileż cierpienia i błądzenia by ludziom zaoszczędzono! Dzielę się moją misją z Wami, gdyż to dla mnie najlepsza gwarancja, że ona będzie działać. Dzielenie się też jest moją ważną wartością.
Wojtek, psycholog z dużym doświadczeniem pracy w biznesie potwierdził i nazwał to co czułem gdzieś podskórnie. To nie ja mam zastanawiać się jak mam dopasować jogę śmiechu do wartości świata biznesu z którymi mogę się nie zgadzać, wcale nie muszę działać na ich warunkach. Teraz zadaję sobie inne pytanie: które z moich wartości mogą być atrakcyjne dla świata biznesu? I już mam odpowiedź! Czuję, że wykonaliśmy kawał porządnej roboty. Po pierwsze, udało mi sie nazwać i spisać moje wartości i mam teraz wyraźny kręgosłup mojej działalności i filtr, wiem, czemu pewne rzeczy i sytuacje mnie nie cieszą i chcę ich unikać, a czemu inne mnie kręcą i napędzają do życia. Czasem to może oznaczać, że pewne strumienie obfitości mnie ominą, ale ufam, że jest wystarczająco takich, które spłyną właśnie dlatego do mnie. Dostrzegłem też jak bardzo twórczość, oryginalność i bezkompromisowość są ważnymi obszarami mnie. Ja miałem wcześniej dobry kontakt ze sobą, ale brakowało mi nazwania tego wszystkiego, uporządkowania w mój unikalny wewnetrzny system. Być może każdy znajduje takiego coacha jakiego potrzebuje, na jakiego jest gotów. Ja znalazłem takiego, który potwierdził mi, że świat tylko będzie mi odpowiadał tylko, gdy będę mówił sobą, językiem moich wartości i pasji, a wszekie próby dostosowania się kosztem tych wartości to droga donikąd. Wiem, co chcę dawać światu i jak i będę to dalej dawał. Ha ha ha!
Dla zainteresowanych dzielę się z serca kontaktem do Wojtka.