Skip links

Przychodzi polityka do jogina

dinozaurDoktor Kataria, twórca jogi śmiechu, lubi powtarzać dwa zdania niezależnie od siebie. Jedno to, że joga śmiechu jest ruchem apolitycznym i bezwzględnie wymaga od praktyków jogi śmiechu by nie angażowali się w politykę. „Wszystkich polityków kochamy tak samo” – lubi dodawać ze śmiechem. Śmiejemy się do wszystkich po równo, mając takie ćwiczenie w którym bawimy się w polityków uśmiechając się szeroko do siebie i starając się uścisnąć jak najszybciej najwięcej dłoni. Drugie zdanie to z kolei stwierdzenie, ze celem jogi śmiechu nie jest tylko zdrowie i dobre samopoczucie ludzi, ale pokój na świecie. I te zdania zestawione razem skłoniły mnie do przemyśleń.
Oczywiście, czy jest sprzeczność czy jej nie ma w tym, co stanowi podstawę etyki jogi śmiechu a tym co jest istota misji, zależy od tego jak się zdefiniuje dane pojęcia i jaka się będzie miało intencje. Tak jak w anegdocie, którą bardzo lubię o dwóch zakonnikach – nałogowych palaczach, którzy postanowili skonsultować się z papieżem w nurtujących ich sumieniach kwestii nałogu Pierwszy zapytał się: czy podczas modlitwy mogę palić?. Dostał ostrą pokutę i papież kazał mu natychmiast rzucić palenie. Drugi spytał się, czy podczas palenia może się modlić. Papież mu pobłogosławił, dodając „ależ oczywiście, niech wszystko będzie modlitwą”. I tak sam potrafię sobie odpowiedzieć, że na pewno publiczne poparcie partii, która w moim odczuciu może lepiej się przyczynić do pokoju na świecie niż inna, byłoby złamaniem nakazu apolityczności. Z drugiej strony powiedzenie czego jako obywatel i jogin oczekuję od wszystkich polityków pozwoli mi lepiej realizować pokojową misję jogi śmiechu, jednocześnie szanując zasadę apolityczności.
Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego i nawet jak nie oglądam telewizji czy nie czytam gazet, nie sposób od nich uciec bo politycy opanowali latarnie, dachy, okna, a nawet dworce i przystanki. Zauważyłem coś co mnie bardzo zaniepokoiło: większość kandydatów zapowiada, że będzie „bronić polskich interesów”, „bronić polskich wartości w Brukseli”, „walczyć o Polskę” i mam nieodparte wrażenie, że ci panowie pomylili się dokąd startują. W radzie powiatu czy nawet z pewnymi wątpliwościami nawet w Sejmie mogą się skupić tylko na Polsce, ale jak idą do Parlamentu Europejskiego to chciałbym by mieli na uwadze dobro całej Europy a jeszcze lepiej by sięgali jeszcze dalej ku dobru całej ludzkości. Uważam, że już w tej chwili jesteśmy tak silnie połączeni z innymi krajami Unii gospodarczo, kulturowo, politycznie, że skupienie się tylko na Polsce to tak jakby zabierać się za zdrowie całego człowieka myśląc tylko o jego kolanie. Jeśli możemy porównać Unię do organizmu ludzkiego to chciałbym by zarówno jego kolano, łydka jelito cienkie i grube czy obojczyk myślały o dobrze całości a nie tylko o swoim własnym.

Wrocław 2
Po prostu spotykamy się. Po prostu śmiejemy się. Klub śmiechu zwołany przeze mnie na Wrocławskim Rynku 12.5.2014

Bycie w Parlamencie Europejskim postawi polityków przed wieloma próbami wyborów co jest dla nich ważniejsze. O ile chyba wszyscy się zgodzimy, że chcemy by Polak który pobije obywatela innego państwa był tak samo ukarany jakby pobił Polaka, to sprawa nie jest tak oczywista jak chodzi na przykład o polskie firmy. Czy chcemy by sprzedawały broń do krajów ogarniętych wojną lub niezbyt demokratycznych w imię zysków dla polskich pracowników czy wolimy by wartość pokoju na świecie była ważniejsza niż „polskie interesy”? Politycy z Polski w Brukseli staną też przed dylematem czy chcą bronić interesów polskich spółek energetycznych które nastawiają się na zarabianie na energetyce węglowej? Czy też w interesie całej Europy i świata w tym naszym by ograniczyć emisje dwutlenku węgla i zahamować zmiany klimatyczne, zmuszą je by więcej inwestowały w bardziej przyjazne dla środowiska Odnawialne Źródła Energii? Czy wolimy by politycy dążyli do tego by całe rolnictwo Unii Europejskie stawało się możliwie przyjazne dla środowiska czy wolimy by walczyli o jak najwyższe dotacje dla polskich rolników niezależnie od tego co i jak produkują?. Uważam, że skoro cały świat jest tak mocno powiązany ze sobą na tyle sposobów, chciałbym słyszeć od euro-polityków „chcę budować pokój”, „chcę harmonii ze środowiskiem”, „chcę więcej sprawiedliwości na świecie” a nie „chcę walczyć o polskie interesy”.
Kolejna sprawa to, że jako pokój na świecie rozumiem zgodne współistnienie ludzi takimi jakimi są mimo wielu różnic między nimi. Dlatego goście, którzy obnoszą się ze swoją niechęcią do gejów czy muzułmanów na pewno nie są gwarantami pokoju i jako jogin czuję, że mam prawo namawiać innych by nie głosować na nich. Wreszcie, mam poczucie, że dobrze by było gdyby rządzili nami możliwie szczęśliwi i dobrze spełniający się w życiu ludzie. Uważam, że ci którzy epatują frustracją i niechęcią do innych, nie są w stanie sprawić byśmy żyli bardziej szczęśliwie. Mam wręcz poczucie, że jak ktoś się nakręca negatywnie np. na gejów czy imigrantów znaczy, że sam ma jakieś kompleksy, z którymi powinien sobie sam lub z pomocą terapeuty poradzić, a nie projektować swoje słabości na innych.
Wrocław
Po prostu spotykamy się. Po prostu śmiejemy się. Klub śmiechu zwołany przeze mnie na Wrocławskim Rynku 12.5.2014

Poznałem w Indiach niezwykłego nauczyciela jogi i mistyka, który lubił mówić, że chciałby by wszyscy przywódcy świata trafili u niego na tydzień na praktyki. Zrobił sobie listę 3000 najbardziej wpływowych ludzi w Indiach – elit kultury, biznesu i polityki i cieszył się, że 40% wybrało się już do niego po nauki. Chodziło mu o to by ludzie którzy mają władzę i wpływ wyszli z więzienia swojego ciasnego ego i poczuli, że są całością wraz z innymi ludźmi, tak jakby byli zaledwie drobnym kawałkiem paznokcia dużego organizmu. Uważam, że zadbanie o duchowość elit władzy może być bardzo ważnym krokiem w stronę pozytywnych zmian na świecie. Ja zaś w tym celu chętnie będę służył politykom wszystkich stronnictw nauką jogi śmiechu, jestem pewien, że jak będą potrafili śmiać się razem tym lepiej i zgodniej będą rządzić.