fbpx
Skip links

Polki, Polacy, coś się stało!

Zdjęcie 31.07.2014 11 42 32
Polki, Polacy, coś się stało!
„Piotr, this has happened only to make you stronger”
dr Madan Kataria, twórca jogi śmiechu
 
Właśnie zakończony Przystanek Woodstock należał jednocześnie do najpiękniejszych, ale i niestety najbardziej traumatycznych wydarzeń mojego życia. Najpierw o tym co piękne: bardzo dużo ludzi przychodziło do namiotu, w którym prowadziłem zajęcia jogi śmiechu, szacuję, że w łącznej ilości 15 sesji wzięło udział około 600 osób. Cudownym dla mnie było, że niemal wszyscy zostali do końca zajęć, wchodzili w ćwiczenia całym sobą z otwartym sercem i naprawdę fajnie się bawili. Czułem naprawdę jak niosła mnie ta fala śmiejących się serc i miałem wspaniałe wsparcie w moich kolegach – liderach jogi śmiechu Pawle i Rafale i koleżankach Magdzie, Monice, Patrycji, Gabrieli, a także Asi i ekipie Bla Bla Car, która mnie zaprosiła do swojego namiotu. Z całej Polski na moje zaproszenie zjechali się lidery i miłośnicy jogi śmiechu i naprawdę udało się nam zrobić na Woodstocku coś wielkiego, pokazać, że naprawdę joga śmiechu rozkwita i jest potrzebna, że Polki i Polacy potrafimy się śmiać i cieszyć życiem bez powodu. Poznałem na Woodstocku dzięki moim zajęciom sporo fajnych ludzi, oprócz tego były świetne koncerty i spotkania. Jestem za to wszystko bardzo wdzięczny. Ale teraz czas powiedzieć o tym co trudne.
Zdjęcie 31.07.2014 11 22 05
To w zasadzie jeden incydent. Ale za to jak potężny! Nagle na moje zajęcia wtargnął jakiś bandyta prawdopodobnie psychopata, z obłędem w oczach i znienacka powalił mnie piąchą w twarz na , akurat gdy cieszyłem się wspólnym śmiechem z dużą grupą ludzi. Kolega wraz z uczestnikami moich zajęć zatrzymali go, poszliśmy na policję. Ale policja stwierdziła, że go wypuści i nic mi nie może powiedzieć o personaliach i motywach działania agresora. Czułem i czuję się skrzywdzony i upokorzony i nie widziałem i nie widzę by to co się stało jakkolwiek to poruszyło policjantów czy organizatorów. Postanowiłem kontynuować sesje przez kolejne dni festiwalu i panowała cudowna atmosfera ale policja i Pokojowy Patrol, które poprosiłem o ochronę ani razu się nie pojawiły przy namiocie, w którym prowadziłem zajęcia. O mało co nie stałem się ofiara przemocy po raz drugi – w sobotę pewien pijany mięśniak próbował wyrwać mi mikrofon i groził mi bym się nie śmiał, sam obroniłem się i zakryłem za tłumem uczestników.
Teraz staję przed pytaniem: co dalej zrobić? Mógłbym zupełnie odpuścić, zapomnieć, iść dalej przez ten świat z przesłaniem dobra i radości i powiedzieć „nic to”. Niektórzy znajomi zachęcają mnie bym „odpuścił” i „wyluzował” komentarzami typu „każdy prawdziwy mężczyzna musi kiedyś dostać w mordę”. Ale ja nie chcę łatwo zapomnieć i odpuścić, bo mam poczucie szerszego obrazu sytuacji – narastającej obecnie w Polsce i Europie agresji. Przytoczę tu tylko kilka faktów z ostatnich miesięcy. W ostatnich euro-wyborach do Parlamentu z dobrym wynikiem dostało się kilka partii skrajnych, wręcz faszyzujących, znanych z pochwały przemocy jako dozwolonej formy uprawiania polityki. Korwin-Mikke, który został polskim europosłem pozwolił sobie na zaplanowane z premedytacją spoliczkowanie ministra Boniego. Ten bezsensowny akt barbarzyństwa ze strony polityka, który powinien za to być powszechnie bojkotowany jako agresor, łamiący normy cywilizowanego współżycia, spotkał się z pozytywnym przyjęciem przez różnych komentatorów, a także tysiącami pochwał fanów brutala z muszką na youtube czy facebooku. Wreszcie w Poznaniu jakieś paramilitarne bojówki chciały zaatakować ludzi pokojowo uprawiających jogę w parku przy fontannie. W zeszłym roku na Przystanku Woodstock został zaatakowany podczas programu na żywo znany dziennikarz TVN – Grzegorz Miecugow.
Zdjęcie 31.07.2014 11 57 30
Czuję narastający społeczny klimat przyzwolenia, że jak ci się nie podoba, na przykład, że jakiś gość się śmieje w parku czy na festiwalu to nie musisz z nim rozmawiać tylko możesz mu od razu „dać w mordę” w imię twojego spokoju, swoiście pojętego honoru, przekonań, dajmy na to Polski narodowej i katolickiej czy diabeł wie czego. Przyzwolenie na przemoc doprowadzi do tego, że jak komuś nie spodoba się zumba będzie mieć prawo spoliczkować prowadzącą, komuś nie spodoba się Hare Kryszna to będzie mógł bić pokojowo nastawionych ludzi tańczących i rozdających wegetariańskie posiłki. Z reakcji policji na moje zgłoszenie, odniosłem wrażenie, że żyjemy w kraju, gdzie już można walić innych po mordzie byle nie za mocno tak by nie wybić zęba.
Pewnie bym nieco łatwiej „odpuścił” gdybym dostał w twarz jako przypadkowy uczestnik Woodstocku na przykład w koncertowym szaleństwie czy został zaatakowany przez zwykłego zbira w lesie. Tymczasem ja zostałem pobity gdy wykonywałem moją pracę, która tak bardzo kocham i którą chce dalej wykonywać, gdy zajmowałem się jogą śmiechu, czyli odbieram ten atak jako nie tylko atak na mnie ale na całą jogę śmiechu w Polsce i na świecie, jako atak na prawo do bezwarunkowego śmiechu.
W dzień w którym padłem ofiarą przemocy wybrałem się na koncert Bednarka, którego piosenki uwielbiam, bo niosą tyle radości, nadziei i pozytywnych emocji. Do tej pory miałem jedynie problem z polubieniem jednej z jego piosenek, gdzie śpiewa „pierdolę ludzi, którzy maja chorą wyobraźnie”. Teraz na Woodstocku ta piosenka szczególnie ze mną rezonowała, bo zrozumiałem, że nie wystarczy siać miłość, trzeba stawić czoła złu z uważnością by nie dać mu się zdominować. Kochani, pamiętajmy co mówił Gandhi „oko za oko uczyni świat ślepym” ale stawiajmy pokojowy opór i brońmy się przed ludźmi, którzy mają chorą wyobraźnie i używają przemocy, nie pozwólmy im psuć nam naszej radości życia. Samo sianie miłości nie wystarczy bo oni nie mówią jej językiem. Jeśli nie chcemy się obudzić z ręką w nocniku jak Niemcy w 1933 roku, naprawdę nie możemy puszczać takich aktów agresji płazem.
Zdjęcie 31.07.2014 11 46 10
Pytanie co zrobić dalej. Nie chcę by ostrze mojej złości, zranienia i zachwianego poczucia bezpieczeństwa i zaufania do ludzi uderzyło w Jurka Owsiaka i WOŚP. Myślę o nich dalej jako przyjaciołach, z którymi wspólnie budujemy pozytywnego klimatu przyjaźni w Polsce, którzy mimo dobrych chęci, po prostu sami nie są w stanie ogarnąć porządku na tak wielkiej imprezie jak Woodstock. Wiem też, że Przystanek Woodstock jest symbolem bezwarunkowej otwartości i zaufania – impreza jest bezpłatna i nie ma żadnych kontroli wchodzących ludzi. Cieszy mnie, że jeszcze są takie imprezy, ale wobec narastającej agresji trzeba niestety pomyśleć co można zrobić by lepiej zadbać o bezpieczeństwo prowadzących zajęcia i uczestników, nie czekajmy aż kolejna osoba po panu Miecugowie i mnie dostanie po twarzy, bo kolejny cios może być śmiertelny! Ale najbardziej chcę byśmy głośno się sprzeciwiali wszelkiej przemocy i nie bali mówić o tym, że nie zgadzamy się by nas bili. Potrzeba naprawdę całej gamy działań by zbudować w Polsce kulturę pokoju, współpracy i empatycznego komunikowania uczuć i potrzeb zaczynając od szkoły a na Sejmie kończąc. Dlatego zamiast wołać jak kibice po przegranych meczach naszej reprezentacji „Polacy, nic się nie stało”, muszę kochani zawołać „Polki, Polacy, coś się stało!”, zabierzmy się za tę przemoc i wypleńmy ją z korzeniami!
 
foty z tegorocznego Woodstocku: Rafał Dziura
 
Zdjęcie 31.07.2014 11 27 45