Skip links

„Dziękuję za jogę śmiechu w imieniu ludzi niesłyszących” – opowieść Ani Durczak

 
Z jogą śmiechu po raz pierwszy zetknęłam się na wyspie Lefkadzie w Grecji w maju zeszłego roku. Byłam tam na krótkoterminowym wolontariacie europejskim. Właśnie wtedy przyjechał z Francji trener jogi śmiechu Pierre Fayet i przeprowadził warsztaty z jogi śmiechu dla nas: grupy wolontariuszy z całego świata: z Polski, Francji, Hiszpanii, Estonii, a nawet Tunezji. Już na zajęciach mieliśmy ubaw „po pachy” a po nich dostrzegłam piorunujące efekty jogi śmiechu! Poczułam, że międzynarodowa grupa stała mi się bliższa! Lepiej współpracowaliśmy ze sobą, byliśmy coraz lepsi w tym, co robiliśmy. Trzymaliśmy się razem. Potrafiliśmy też się śmiać ze wszystkiego, nawet z najdrobniejszych rzeczy. Teraz chciałabym tego samego dla innych i dlatego po powrocie do Polski znalazłam Piotra Bielskiego i zgłosiłam się do niego na kurs.
Pragnę łączyć ludzi i patrzeć jak się rozluźniają, zaczynają się uśmiechać i odnajdują się w grupach, integrują z innymi i przeżyją wiele wspaniałych chwil, których nigdy nie zapomną. Tak jak to było podczas mojego pobytu w Grecji. Wspomnienia tych pięknych chwil są we mnie żywe do tej pory…, jakby to było ciągle wczoraj, a upłynęło przecież tak dużo czasu. Chciałabym, żeby niesłyszący odnaleźli się w świecie ludzi słyszących. Ja też nie słyszę. Wiem już, że joga śmiechu może połączyć dwa światy tak, jak to było podczas kursu instruktorskiego. Ja się tu odnalazłam! Dałam radę, prawda, Piotrze?! Śmiech to zdrowie, redukuje stres i sprawia, że rzadziej chorujemy. Poprawia także relacje społeczne, co jest ważne dla wszystkich ludzi. Pomaga niesłyszącym w rehabilitacji mowy, są to bowiem ćwiczenia oddechowe, które mogą wydłużać fazę wydechową, co ma znaczenie dla wyrazistości wymowy.
Joga śmiechu sama w sobie jest świetna – od tańca przez śmiech aż po relaksację. Dużo frajdy i zabawy jest przy udawaniu różnych czynności czy naśladowaniu zachowania zwierząt. Z kursu jogi śmiechu zapamiętam pozytywne emocje, które mi towarzyszyły podczas ćwiczeń i okrzyki: „ Świetnie, świetnie, hej” (very good, very good, yeah czy po grecku kala kala gia sou). Gdy poszłam do sklepu po wodę i okazało się, że sklep jest zamknięty, powiedziałam: „świetnie, świetnie, hej!” i zapomniałam o sprawie. W czasie kursu bardzo mnie ucieszyła zabawa w kajaki, podczas której czułam jak się śmieje osoba za mną, ponieważ leżałam na jej brzuchu.
Co do moich planów związanych z jogą śmiechu, chciałabym na początek asystować Piotrowi, pomagać mu prowadzić jogę śmiechu i nauczyć się najlepiej tej metody. Później chciałabym prowadzić takie warsztaty dla niesłyszących. W przyszłości planuję wyjechać na długoterminowy wolontariat europejski, jeszcze nie podjęłam decyzji dokąd dokładnie pojadę, ale rozważam różne kierunki łącznie z pozaeuropejskimi. Chciałabym towarzyszyć dzieciom i dorosłym w ich drodze do radości. Chciałabym kiedyś pojechać do Indii, by poznać doktora Madana Katarię. Powiedziałabym mu wtedy: „Dziękuję za jogę śmiechu w imieniu ludzi słyszących, ale również niesłyszących”.
Anna Durczak
(pierwsza polska niesłysząca instrruktorka jogi śmiechu)

**
Aniu, oj dałaś radę i to jak! Przyznam Aniu szczerze, że jak dostałem po raz pierwszy Twoje zgłoszenie na kurs instruktorski jogi śmiechu, wielki entuzjazm mieszał się ze mną z zakłopotaniem. No bo czułem, że jesteś młodą, fantastyczną osobą, pięknie zmotywowaną, a z drugiej strony nie miałem żadnego doświadczenia w pracy z osobami niesłyszącymi. Potrafiłem sobie wyobrazić osobę niesłyszącą jako zwykłego uczestnika warsztatu, bo wiedziałem, że takie osoby będą czuć energię, wibracje śmiechu, ruszać, rozciągań i śmiać się choćby bezgłośnie, odczuwając wewnątrz radość. Ale nie potrafiłem jeszcze sobie wyobrazić sobie kogoś, kto nie słyszy jako prowadzącego zajęcia było dla mnie wyzwaniem, no bo przecież prowadzący musi wiedzieć co się dzieje z grupą, tłumaczyć na czym polega joga śmiechu, odpowiadać na pytania, jak to fachowo mówimy w warsztatowym żargonie „trzymać przestrzeń warsztatu”.
Zaproponowałem Ci Aniu spotkanie i tak wybraliśmy się razem na Stadionie Narodowym, aktywność sportową, którą oboje lubimy bardzo uprawiać i porozmawialiśmy na temat kursu. Najpierw nasza rozmowa, choć byliśmy koło siebie toczyła się głównie wiadomościami w telefonie, dużą pomocą okazała się Twoja mama Maria, która to co mówią inne osoby może powtórzyć tak, że Ty czytając z ruchu warg ust zrozumiesz. Ty też odpowiadałaś mi ustnie i im więcej czasu spędzamy razem tym lepiej rozumiem Twoją mowę, co sprawia mi dużą radość. Na kurs zaprosiłem Cię razem z mamą, która również uczestniczyła we wszystkim jednocześnie pełniąc rolę „tłumacza” czy lepiej „pośrednika mowy”. Ale też obserwowałem, że i grupa coraz lepiej Cię czuję i rozumie.
Dalej jestem pod wrażeniem Twojego zapału, motywacji, odwagi, ciekawości świata, chęci działania dla dobra innych i życzę Ci z całego serca jak najlepiej. Wraz z Tobą otworzył się dla mnie i dla jogi śmiechu świat niesłyszących. Dla mnie to nowa fascynująca przygoda, czuję, że zawsze jest w świecie tak, że jak czegoś jesteśmy pozbawieni, to dostajemy coś w zamian, stąd jestem pod wrażeniem możliwości czucia śmiechu, emocji, ludzi, jakie rozwinęłaś Ty. Sam zaczynam się uczyć języka migowego, co pięknie mnie kreatywnie inspiruje i będziemy eksplorować temat. Szykujemy się do pierwszej wspólnie prowadzonej sesji jogi śmiechu dla osób niesłyszących i ich słyszących bliskich i przyjaciół, na co bardzo się cieszę. To co Aniu, świetnie, świetnie, hej!, awesome, awesome, yeah! i do przodu! 🙂
Piotr Bielski
PS
Najbliższe kursy instruktorskie jogi śmiechu I stopnia, również od niedawna za sprawą Ani otwarte na osoby niesłyszące:
18-20.5.2018 Kraków
12-14.10.2018 Warszawa
więcej informacji tutaj
(fotografie: Julita Delbar)