Koszyk 0
Zerwałem się w nocy z poczuciem, że ktoś się włamuje do mojego pokoju w hotelu. Coś wrzasnąłem mocno niecenzuralnego, biegłem do drzwi gotów się bronić. Po chwili wróciła świadomość i zdałem sobie sprawę, że hałas i szarpanie drzwiami miało miejsce w pokoju obok i zupełnie mnie nie dotyczy. Nawet usnąłem na nowo.
Pokój znajdował się w domku mającym tylko 2 pokoje, więc jak rano spotkałem sąsiada poczułem, że chcę go przeprosić za moją gwałtowną reakcję. Powiedziałem mu, że wrzeszczałem bo zerwałem się ze snu i miałem poczucie, że ktoś się włamuje i, że to nie przeciwko niemu. Facet wydawał się w szoku, że słyszy przeprosiny. Miał postawę ciała ulicznego zabijaki gotowego do walki i prawdopodobnie był ze środowiska, gdzie chłopy nie przepraszają i się nie tłumaczą. Rzucił mi lekki “weź no, luz”, po czym jak zatrzasnął za sobą drzwi usłyszałem wypowiedziane w eter “pedał jebany!”.
Mój wewnętrzny wojownik miał ochotę otworzyć mu te drzwi i zawołać “ej, słyszałem, przeprosisz czy inaczej porozmawiamy?”. Szczęśliwie wewnętrzny jogin uspokoił wojownika. To przecież historia tego faceta, nie moja. W moim świecie jest naturalne, że się poddaje refleksji swoje działania i czasem się przeprasza. W jego może nie. Ma prawo żyć w świecie, gdzie przeprosiny to oznaka braku męskości. W takiej sytuacji ma prawo być w szoku bo to co nowe, nieznane.
Jednocześnie część mnie miała ochotę coś z tym zrobić, nie dążyć do walki bo szkoda by było mojego uzębienia, które będzie mi jeszcze w tej inspiracyjnej robocie potrzebne. Ale puszczając to tak bez reakcji, czułem, że moja męska, aktywna część, ten mój wojownik, wygasa, smutnieje. Poziom energii życiowej opada. Wiedziałem, że coś chce zrobić. I zrobiłem to!
Zaraz zgodnie z planem spakowałem się i odjeżdżając sięgnąłem po kartkę papieru i napisałem na niej “Uśmiechnij się! Kocham Cię! Czule pozdrawiam Sąsiad”. Jak to włożyłem za szybę jego mocno wysłużonego BMW, odjechałem kipiąc energię. W moim świecie czułem się zwycięzcą. Znalazłem swoją twórczą reakcję pomiędzy biernością a pójściem w walkę i agresję. Skorzystałem z odwagi i humoru, które połączone razem dają nieraz najlepszą mieszankę. Lots of LOVE