fbpx
Skip links

Hip hip hurra przybywa nam joginek i joginów śmiechu!

Image
Wczoraj wieczorem skończył się pierwszy w historii Polski kurs liderek i liderów jogi śmiechu. 19 wspaniałych ludzi pójdzie dalej w Polskę niosąc radość za sprawą bezwarunkowego śmiechu. A ja jako debiutujący prowadzący, czuję się pozytywnie napełniony dobrem, radością i energią.
Na kursie liderskim śmiechu jest sporo, ale w bezpiecznych dawkach. Dużo też rozmawiamy, dzielimy się inspiracjami. Ja sam chętnie wychodzę z roli mentora i staję się „facylitatorem procesu uczenia się” stwarzając jak najlepsze warunki do wzajemnej wymiany doświadczeń: sam korzystałem wraz z innymi uczestnikami jak Ania pokazała inne ćwiczenia oddechowe jogi czy Paweł zademonstrował ćwiczenia na pobudzenie pracy przepony z warsztatów pracy z głosem. Korzystam też z pomysłów na ćwiczenia, które tworzą osoby ze świeżym spojrzeniem na jogę śmiechu – to niezwykłe odkrycie dla mnie, że można śmiejąc się zbierając gwiazdki z nieba, oddychać jak akordeon czy zamiast klaskać „ho ho ha ha ha!” skandować „siała baba mak!”. Tego rodzaju nowych ćwiczeń powstawało bardzo dużo i często żałowaliśmy, że nikt tego nie nagrał.
Image
Okazało się też, że świetnym pomysłem było stworzenie grupy na facebooku dla uczestniczek i uczestników już przed kursem tak, że w momencie rozpoczęcia kursu dużo osób już miało poczucie, że się zna i dużą ciekawość poznania się na żywo. Niezwykły klimat tego spotkania stwarzało duże skupienie i jednocześnie wyluzowanie, jakie udało nam się osiągnąć Sprzyjały temu medytacje śmiechu i relaksacje, jakie prowadziłem, ale też i duża dojrzałość i otwartość na Nowe wszystkich uczestniczek i uczestników.
Image
Wiele razy w czasie tego treningu żałowałem, że nie utrwaliłem tego co ludzie mówią na filmie (choć też zdaje sobie sprawę, że kamera by mogła sprawić by się bardziej cenzurowali). Tyle przepięknych historii o niezwykłych przypadkach, które sprawiły, że poszczególne osoby dowiedziały się o jodze śmiechu i trafiły na mnie. Dla mnie jest to wyjątkowe doświadczenie, które pokazuje mi, że wszystko, co robię promując jogę śmiechu, ma wielki sens, choć nie zawsze od razu to widzę. Mam poczucie, że przepiękna mozaika z samych pereł i diamentów wreszcie połączyła się w całość. Gdyby tak prześledzić, skąd się kto wziął to widać cały zapis moich działań i podróży przez ten rok.
SONY DSC Jacek, opowiada, że czekał aż 43 lata na poznanie mnie na warsztacie w Łodzi.  Jedną Kasię poznałem prowadząc treningi na Woodstocku, drugą na festiwalu Heart and Mind. Bogna zobaczyła mnie przypadkiem w telewizji i namówiła jeszcze do udziału Bożenę. Marta była na moim warsztacie w Toruniu. Ala od kilku lat szukała jogi śmiechu i specjalnie przyjechała z Białegostoku na mój czerwcowy warsztat w Baba Jodze. Ela z kolei chodzi ze mną na kundalini jogę do Basi Baczkury i trafiła na warsztat, który organizowałem wspólnie z Basią -do udziału w kursie namówiła jeszcze Basię, która namówiła jeszcze drugą Elę. Karin i Basia były na moim warsztacie w kwietniu w jednym z centrów rozwoju osobistego i wytrwale poczekały na kurs uczestnicząc w klubie śmiechu, w którym też stale udziela się Paweł. Ania i Maciek byli w Baba Jodze zaledwie 2 tygodnie temu… Do kompletu jeszcze dwie Anie – jedna, szalona masażystka z warsztatu w Bajkowej Zagrodzie, druga z warsztatu na Wymienniku, obie zresztą dołączyły do klubu śmiechu, w tym jedna w pięknym komplecie z Edytą.
SONY DSC Bardzo mi pomogło, że w kursie wzięła udział i wspierała mnie moja żona Aneta, która cudownie mnie uzupełnia w tej szalonej misji.
Image
Kilka osób przestrzegało mnie przed tym bym się zbyt pochopnie nie dzielił moją wiedzą i pozwalał by inne osoby prowadziły treningi jogi śmiechu. Ale ja dobrze wiem, co robię. Doświadczenie śmierci mojego taty pokazało mi jak kruche jest nasze życie. Trach ciach i nagle nie ma człowieka z całym jego światem, wrażliwością, miłością, relacjami, opowieściami i powiedzonkami, unikalnością. Wierzę, że tato pozostał ze mną w jakiejś postaci duchowej i snach wspierając mnie z tego skądś-tam, choć mam poczucie, że to już nie to. Poczułem to bezpośrednio, a to jest dużo mocniejsze niż intelektualne uświadomienie, że naprawdę jestem równie śmiertelny i tak samo z dnia na dzień może mnie zabraknąć. Pytam się więc siebie w takich sytuacjach: co bym zrobił jakby za rok czy miesiąc miałbym umrzeć? Jaki świat chciałbym zostawić? Czy chciałbym zabrać swoją wiedzę do grobu czy umierać mając poczucie, że moje dzieło będzie kontynuowane? Odpowiedź staje się oczywista i uruchamiają się we mnie nowe pokłady energii do działania i dzielenia się wszystkim, co najlepsze by zdążyć i nie odkładać najważniejszego na niepewne jutro.
Image
Zamiast lęku z zasady wybieram zaufanie. Zależy mi na tym by stworzyć stowarzyszenie, wspierać moje liderki i liderów w ich rozwoju i tworzyć ogólnopolskie i międzynarodowe środowisko z festiwalami, imprezami czy wspólnymi wyjazdami zagranicznymi. Także pragnę budować projekty społeczne, tak by joga śmiechu była wprowadzana w szkołach, szpitalach, więzieniach, a może nawet i Sejmie -sam tego wszystkiego nie wprowadzę w życie, potrzebuję Was. Jeśli przeszkoleni przeze mnie ludzie będą prowadzić z dużym powodzeniem dwugodzinne warsztaty, może ja nawet zrezygnuję z prowadzenia ich i skupię się na większych rzeczach: treningach liderskich i warsztatach całodniowych czy odosobnieniach z medytacją i jogą śmiechu.
SONY DSC
Będę miał też więcej czasu i energii by organizować wakacje z jogą śmiechu w górach i na Mazurach, wyprawy do Indii połączone z praktyką jogi śmiechu, a także ważne wydarzenia w Polsce budujące prestiż i popularność jogi śmiechu. Wrócę może do działalności naukowej by zbadać efekty stosowania jogi śmiechu w leczeniu depresji czy w tworzeniu radosnego środowiska pracy w firmie.
SONY DSC
Będę też się zajmował organizacją stowarzyszenia -dbając o odpowiednią atmosferę przyjaźni i radości, a także stosując odpowiednie instrumenty do networkingu będę dbał byśmy jako społeczność liderów i liderek współpracowali ze sobą a nie konkurowali. Pamiętajmy, że joga śmiechu to przede wszystkim ogromny międzynarodowy ruch społeczny na rzecz zdrowia, radości i pokoju na świecie z 6000 społecznych klubów śmiechu wokół globu, a dopiero w drugiej kolejności technika, na sprzedaży której możemy zarabiać.
SONY DSC
Staram się też puścić wszelkie przywiązanie do jogi śmiechu: kocham tę metodę, ale jeśli się okaże, że wielu ludzi prowadzi ciekawiej warsztaty jogi śmiechu i realizuje wszystkie moje pomysły z nią związane to przyjmę to z pokorą jako znak, że mam się znów przekwalifikować Nie boję się tego, byłem już w życiu doktorantem i klaunem, specjalistą do wdrażania sam nie wiem czego, streetworkerem i nauczycielem hiszpańskiego. Być może znów wyruszę do Indii by coś odkryć, a może nawet nie będę musiał ruszać się z domu, bo jeśli tylko pozwolę, Nowe samo do mnie zapuka.
SONY DSC
Póki co misja związana z jogą śmiechu nie jest jeszcze ukończona: Polska ma się stać najbardziej roześmianym państwem świata! Naprawdę potrzeba nam setek jeśli nie setek tysięcy liderek i liderów. Dlatego w ostatni weekend października w Poznaniu prowadzę kurs liderski, 7-8 grudnia zaś szkolę w Krakowie. Jeszcze w tym roku uruchomię kurs we Wrocławiu i po raz drugi w Warszawie, bo już w obu miastach kilka osób się zgłosiło do mnie, telefon często dzwoni,  codziennie spływa parę maili. Nie zapomnijmy też o najważniejszym w tym momencie: wielkie „świetnie, świetnie, hej!” dla Was, wspaniałej grupy nowych liderek i liderów!
Image