Zgodnie z obietnicą będę się z Wami dzielił osobistym świadectwami osób, które przyciągnęła joga śmiechu do siebie na tyle mocno, że wzięły udział w kursie liderskim. Każda z tych historii, które otrzymuję jest piękna i unikalna, jak uśmiech i śmiech każdej z tych osób. Dziś publikuję relację Eli Dąbrowskiej, która szczególnie utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma przypadków tylko wszystko jest kwestią odpowiedniego zestrojenia się z naszym powołaniem i pójścia za tym co samo do nas przychodzi. Razem z Elą wspólnie praktykujemy jogę kundalini u Basi Baczkury. Mówię o tym dlatego, bo mam silne poczucie, że dzięki regularnej praktyce kundalini jogi, jestem coraz bardziej wdzięczny za moje życie i pokonuję blokady na drodze do realizacji mojego potencjału, nieskończenie większego niż sobie wyobrażałem… Ale teraz oddaję głos Eli:
Czuję w sobie ogromną wdzięczność za 2 piękne dni, podczas których stawałam się Liderem jogi śmiechu. To był niezwykły czas dla Piotra i dla uczestników kursu, dlatego że spotkały się w jednym miejscu i w jednym czasie bardzo bliskie sobie dusze. Tak mogło by się mylnie wydawać, że śmiech jest czymś powierzchownym, a śmiech płynący prosto z serca połączony kontaktem wzrokowym z drugim człowiekiem jest wielką magią. Nie musisz z kimś rozmawiać, żeby poczuć energię drugiej osoby, żeby spojrzeć głębiej i zobaczyć jej piękną duszę. Doświadczyłam tego na sobie, z niektórymi osobami niewiele rozmawiałam lub w ogóle, a czułam niesamowitą więź i bliskość. Właśnie tak działa joga śmiechu, działa na wszystkich poziomach, pobudza ciało, rozjaśnia umysł i łączy ludzi na poziomie duchowym. Piotra słuchaliśmy bardzo zaciekawieni, bo dzielił się z nami swoją wiedzą otwarcie i szczerze, a podczas praktyk jogi śmiechu bawiliśmy się jak małe dzieci i uczyliśmy się jak prowadzić zajęcia.
Dlaczego chciałam zostać liderem jogi śmiechu? Po prostu uwielbiam się śmiać i cieszyć się życiem, dzielę się spontanicznie swoją radością z innymi, kocham ludzi i jestem szczęśliwa, gdy rozjaśniam im twarze. Kocham pracę z ciałem i duszą, stosuję w swoim codziennym życiu świadomy oddech, który mnie wycisza. To wszystko daje mi joga śmiechu i bardzo się cieszę, że będę mogła w ten sposób pracować z ludźmi i obserwować, jak rozpromieniają im się twarze, jak zaczynają błyszczeć oczy, jak budzą swoje wewnętrzne dziecko, także jak uwalniają się z trudnych emocji.
Chcę się jeszcze podzielić refleksją, że kiedy mamy wyciszony umysł i otwarte serce, wtedy przychodzą do nas ludzie i rzeczy zgodne z pragnieniem naszej duszy i tak się stało z jogą śmiechu. Miałam kilka znaków, które przemawiały do mnie, że ta praktyka jest właśnie dla mnie:
– kilka razy słyszałam słowa „Ela jak Ty się śmiejesz, to uśmiecha się cały świat”
– podczas pracy nad jednym z projektów – doszłam do wniosku, że śmiech pobudza kreatywność, z organizatorkami konferencji śmiałyśmy się do łez i stwierdziłyśmy się, że jest to joga śmiechu (nie wiedziałam wtedy, że taka joga jest w Polsce),
– zostałam zaproszona do Radia Kolor na wywiad do audycji „Liderki uśmiechu”
– w miejscu gdzie ćwiczę jogę kundalini, Piotr Bielski zrobił warsztat jogi śmiechu, czyli joga śmiechu sama do mnie przyszła.
– nauczyciel kundalini jogi z Włoch Sadhana Singh, w którego warsztacie wzięłam udział w sierpniu powiedział, że po 40 dniach słuchania mantry wydarzy się coś niezwykłego, słuchałam codziennie i miałam ustawiony przypominacz w telefonie na 06.10. Potem, zupełnie o tym zapomniałam i po wspólnej medytacji na kursie liderskim wyjęłam telefon i pojawiło się hasło „Sadhana” … to normalnie CUD
A oto kilka słów, które napisałam w podziękowaniu za kurs liderów jogi śmiechu dla Piotra i uczestników kursu:
„Kryształowa łza spłynęła mi po jasnej twarzy
Zahaczyła o kąciki mych uśmiechniętych ust
i powędrowała prosto do mego ciepłego serca.
Poczułam tak mocno radość z jogi śmiechu.
Cieszę się bardzo, że poczułam to … właśnie z Wami”
Z wdzięcznością w sercu
Ela Dąbrowska