Na kursach liderskich jogi śmiechu, które prowadzę namawiam uczestniczki i uczestników do codziennego śmiania się, najlepiej na sam początek dnia. 15 minut praktyki śmiechu sprawia, że uwalniają się endorfiny i zyskujemy pozytywne nastawienie do dnia, które jest łatwiej utrzymać pomimo możliwych wyzwań. Duża radość sprawia mi to, co piszą świeżo uzupełnione liderki, które poznały się na moim kursie i wspólnie nakręcają się do śmiechu. Taka radość z tego bije, że z przyjemnością oddam im głos:
„Zadzwoniłam rano, o 8 do dwóch liderek z zapytaniem, czy wyrobiły już liderski plan śmiechu. Jedną właśnie obudziłam i takim zaspanym głosem zapytała: „kto mówi ?”. Ja się nie przedstawiłam, tylko zadałam pytanie i parsknęłam śmiechem i za chwilkę usłyszałam: „poznaję Cię Asieńko” i …. wesoły gromki rechot Kasi. Obie więc cudnie zaczęłyśmy dzień. Potem były chichoto-rechoty z Marzenką i Kingą B.
I jakie piękne jest życie ze świadomością, że się nagle znalazłam w takiej Śmiechutkowej Rodzinie. Po prostu rewelacja Piotrze-polski Śmiechaczowy Guru. Śmiechowe pozdrówko dla Ciebie i ŚmiechoRodzinki”.
Joanna Barciszewska
Ja dopiero teraz mogę opisać moje ciekawe życie ze śmiechem na ustach. Otóż…w poniedziałek o 8.04 zadzwonił telefon, a ja jeszcze spałam snem głębokim z tytułu zmęczenia po weekendowym naszym śmiechowym szaleństwie. Już miałam być niezbyt miła dla osoby, która mnie właśnie budziła, ale… Okazało się, że to Asia postanowiła mnie obudzić, żeby się razem ze mną pośmiać w ramach porannej praktyki, za co jej serdecznie dziękuję, bo miałam dzięki temu doświadczeniu wspaniały dzień.
A dzisiaj kontynuowałam jogę śmiechu na warsztatach Eli Dąbrowskiej i Basi Sawickiej w Chillani (uczestniczki pierwszej edycji mojego kursu liderskiego -przyp.PB), na które to warsztaty zabrałam moją rodzinę, czyli męża i 7-letnią córcię. Bawili się rewelacyjnie, a córcia zapytała, kiedy ja zacznę prowadzić jogę śmiechu, to ona mi pomoże. Pewnie zacznę moje eksperymenty już w święta na mojej rodzinie. Taka inna propozycja spędzenia świąt inaczej niż zwykle. Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję.
Kasia Ciborowska
Zaczęłam dzień od bezgłośnego śmiechu mimo tego ze prawie nie spałam. I dziś musiałam dogadywać się z urzędami emigracyjnymi, szłam tam nie jak zwykle z obawa ze pójdzie nie tak, a ze śmiechem, że znowu te urzędy i nic się nie zmienia… I poszło wszystko szybko i spokojnie nawet z uśmiechem urzędników!
A teraz jadę metrem i czytając wiadomość nie mogę się nie śmiać! Hi hi ha ha ha !!!! Dzięki wam bardzo za taka moc i energię. Kocham was wszystkich!
Anna Prokofieva