„No to ja w zasadzie mogę teraz poprowadzić” – powiedziała jedna z uczestniczek kursu instruktorskiego poziomu 2. Zwróciłem uwagę na jej powolny, zanikający głos i mowę ciała. „Hej! -zawołałem- mówisz to i pochylasz się jakbyś mówiła, że w sumie to możesz iść na te ścięcie. Byś nas porwała, zachęciła do praktyki, potrzebujesz wyższego poziomu entuzjazmu. Czy czegoś się obawiasz?”.
„Oceny, tego, że się ośmieszę”. „OK, to zrobimy, jeśli się zgodzisz coś takiego, wyobrazimy sobie, że poprawadziłaś najgorszą możliwą jogę śmiechu, a my teraz wszyscy się z tego śmiejemy, a ty patrzysz na nasz śmiech”. Zgodziła się i grupa poszła za tym, dziko rechotaliśmy, robiliśmy głupie miny, a na twarzy naszej uczestniczki zagościł uśmiech. Okazuję się, że jak spojrzymy naszemu lękowi prosto w kły okazuje się, że to szczerbate mleczaki. „Dobrze, wyłączyliśmy jeden program, który mógłby sabotować Ciebie, czy masz w tej chwili jeszcze jakąś obawę?” – spytałem, bo choć poszliśmy do przodu, czułem, że jeszcze jest coś czym warto się zająć.
„Jeszcze mam tak, że ja nie lubię uwagi innych, nie chcę by uwaga innych ludzi była skupiona na mnie” – powiedziała. No to mamy nowy temat. Śmiało poszedłem za intuicją, przystawiając krzesło do stolika i zapraszając uczestniczkę by weszła na stół, cała grupa, dodajmy wyjątkowo sympatyczna i wspierająca, patrzyła na nią. „I co ja mam teraz mówić?” – powiedziała z uroczym uśmiechem. „Opowiedz nam o swoim śniadaniu”. „Aha, a z czym był ten tost?”. „Dobrze, teraz opowiedz nam o twojej drodze tutaj – autem czy tramwajem? Aha, tramwajem, na jakim przystanku wsiadłaś? Dużo ludzi jechało? W maseczkach czy już bez?”. Wszyscy słuchaliśmy jej z uwagą i życzliwością.
Zarządziłem brawa dla naszej prowadzącej i spytałem jak się czuje. „Dobrze, tylko wiesz, jak już mówię do ludzi to nie chcę o takich pierdołach mówić”. W pełni Cię rozumiem to opowiedz teraz, czemu uważasz, że joga śmiechu to naprawdę sprawa warta Twojego i Twoich klientów czasu i pieniędzy, po czym zrób krąg zapoznawczy i startuj śmiało z ćwiczeniami. Powiem Ci tyle, poprowadziła świetną sesję z wysokim poziomem zaangażowania i entuzjazmu.
No to o tym jest ten drugi poziom instruktorskiego. O tym byśmy nabierali odwagi. Także do wyłączenia programów, które nam nie służą. Byśmy przełamywali swoje lęki. I zaskakiwali same siebie i samych siebie. Rozwijamy tu umiejętności, które nam pomogą zarówno w prowadzeniu warsztatów jogi śmiechu, jak i innych szkoleń czy w ogóle w śmiałości i lekkości w pracy z ludźmi i Życiu. Dziękuję Wam kochani za cudowny weekend, piękne pole radości i zmiany, które tworzyliśmy i życzę Wam z serca jak najlepiej! A jeśli czujesz, że to co robię to dla Ciebie to już możesz wpisać do kalendarza 10-11 września, będzie najbliższa edycja w Warszawie, a po drodze zdążysz zrobić poziom 1 online.
Lots of LOVE <3
(foto: Mariola Kędzior)